Msze sprawowane są w intencji osób oczekujących potomstwa.

Odbywają się we wtorki całego roku o godz. 9:00 w kaplicy św. Dominika w bazylice oo. Dominikanów w Krakowie. Zazwyczaj (kiedy jest to dozwolone) Msza sprawowana jest ku czci św. Dominika (według formularza z jego uroczystości).

Msze sprawowane są w intencji osób oczekujących potomstwa (rodziców oczekujących na narodziny i proszących o dar potomstwa). Po Eucharystii odmawiana jest Litania do św. Dominika i odczytywane są intencje, które przez cały tydzień można wrzucać do puszki znajdującej się przy kaplicy św. Dominika (przy wejściu do kaplicy św. Dominika).

Cotygodniowe Msze św. odprawiane są z inicjatywy Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego. W czasie tej liturgii zespół Fundacji pamięta szczególnie także o wszystkich dobroczyńcach, współpracownikach i przyjaciołach instytucji. Więcej informacji można znaleźć na stronie Ośrodka.

Cudowny wizerunek

Już od czasu pojawienia się cudownego obrazu św. Dominika, za jego pośrednictwem, oraz za pomocą związanych z nim sakramentaliów, ludzie wypraszają liczne łaski u Boga.

W starych kronikach zanotowano 70 przypadków przywrócenia do życia osób umierających lub znajdujących się w stanie śmierci klinicznej, uzdrowienia głuchych, niewidomych, kalekich od urodzenia, Niezliczone były również ozdrowienia ze śmiertelnych chorób. I nie są to bynajmniej legendy – już w XVII w. powołana została bowiem specjalna komisja oceniająca prawdziwość cudownych uzdrowień.

Dzięki Obrazowi, na początku XVII w., łaskę wyzdrowienia wyprosił śmiertelnie chory Orazio Mattei – biskup Gerace (dzisiaj Locri). Ciężko chory Francesco Ferrera z Mesyny w 1614 r. odzyskał przed obrazem władzę w nogach i mowę. W cudowny sposób zasklepiła się również potarta oliwą z lampy św. Dominika rozłupana czaszka generała Bernardino Grosso z Neapolu. W 1619 r. powróciła do życia konająca po poronieniu dziecka markiza Felice Caracciolo. Także jej córeczka wróciła do życia.

Jeden z najważniejszych cudów wydarzył się jednak w 1620 r. Pewien markiz wraz z żoną modlili się do świętego prosząc go o syna. Pewnej nocy, około święta Matki Bożej Gromnicznej, św. Dominik pojawił się we śnie przeorowi klasztoru w Soriano, polecając mu wysłać wspomnianemu markizowi świecę poświeconą w klasztorze. Przeor spełnił prośbę świętego, a markiz z nadzieją i wdzięcznością przyjął ofiarowany mu dar. Jakież było jego zdziwienie, kiedy w listopadzie następnego roku, jego małżonka – bez problemów, jakie przeżywała podczas poprzednich porodów – powiła mu synka. Co więcej, dwa dni po narodzinach potomka do pokoju gdzie przebywała markiza z maleństwem wpadł piorun. Żywioł zniszczył okno i kawałek podłogi, nie robiąc jednak krzywdy żadnej z obecnych w pokoju osób.

Niezwykłej łaski doznał również pewien Polak, Adam Krakowiński. Podczas podróży morskiej z Norwegii do Danii zaskoczyła go groźna burza. Zatopionemu w głęboki sen żeglarzowi przyśnił się wówczas nigdy wcześniej nie widziany obraz św. Dominika. Mężczyzna opowiedział o tym swoim kompanom, którzy uwierzyli we wsparcie świętego. Statek szczęśliwie dobił do brzegu, a Krakowiński – dowiadując się o cudownym obrazie – odbył pielgrzymkę do Soriano i złożył relację z cudu nazywając go „łaską św. Dominika udzieloną spontanicznie bez znania Go i wzywania”.

Cudami zasłynęły również kopie świętego obrazu – także ta, którą w 1642 r. przywiózł do krakowskiego klasztoru ss. Dominikanek na Gródku ks. Jan Waxman, profes i przeor konwentu krakowskiego oo. Dominikanów. Pierwszego cudu doznał sam przeor dominikanów, o. Alanus Chodowski, kolejnego – w 1684 r. „utrapiona od czarta” niejaka panna Regina Gniemczołka. Z paraliżu uzdrowiona została „sławetna Katarzyna Więckiewiczowa Wdowa”, a z zadławienia się ością uratowana została inna mieszczka.

W starych księgach czytamy również: Roku 1684, dnia 11. Lipca, Sławetna Maryanna Mieszczka Krak. ofiarowała Syna, którego umarłego porodziła, przed ten Obraz s. Dominika, przyniósłszy go, żywego oglądała y do Chrztu zaniosła, y dano mu Imię Dominik. W opisie cudów odnajdujemy tez jedną interesującą informacje: „Z tego obrazu biorąc miar – ustępować Matronom ciężarnym, aby szczęśliwie mogły rodzić, y doznać łask za pośrednictwem świętego Ojca Dominika, iako osobliwego Patrona, w tey potrzebie”.

Żródło: „Cuda i łaski Boże”, hb

O spem miram

Ostatnie chwile życia Dominika były szczególnie wzruszające. Jordan z Saksonii (Libellus 92), a dokładniej jeszcze brat Ventura, przeor klasztoru w Bolonii, gdzie Dominik zmarł, relacjonuje zwierzenia pełne pogody i delikatności, rady, napomnienia, modlitwy. Ventura dodaje, że proszącym go o wstawiennictwo braciom Dominik odpowiedział: „Bardziej wam będę użyteczny i skuteczniej wam pomogę po śmierci niż w ciągu życia”.

Jordan zgodnie ze swoim zwyczajem zapisuje własne słowa Dominika, lecz dodaje do nich komentarz teologiczny i duchowy: „Przed swoją śmiercią mistrz Dominik powiedział także braciom, że będzie im bardziej pomocny umarły niż żywy. Znał z pewnością Tego, któremu powierzył depozyt swego trudu i płodnego życia (por. 2 Tm 1, 12) i nie wątpił, że odłożono dla niego wieniec sprawiedliwości (por. 2 Tm 4, 8): kiedy go otrzyma, czyż nie będzie o wiele silniejszy, by móc przedstawiać swe prośby, skoro już na pewno znajdzie się w mocy Boga?” (Libellus 93). Jordan był pod wrażeniem tej obietnicy i przypomina ją w swej własnej modlitwie do założyciela: „Bądź dla nas prawdziwie „Dominikiem”, człowiekiem Pana (…), strzeż nas zawsze i nie przestawaj kierować tymi, którzy tobie zostali powierzeni”. Nie waha się także pocieszając Dianę Andalo odnieść do siebie słów Dominika: „Gdybym umarł nie stracisz mnie, lecz wyślesz mnie przed sobą do tej pełnej światła siedziby, gdzie rodząc się do życia będę prosił Ojca za tobą i gdzie będę tobie bardziej pomocny żyjąc z Chrystusem, niż pozostając na tym świecie i umierając każdego dnia”.

śpiew: G. Przechowski OP, bracia dominikanie

Obietnicę założyciela włączyli dominikanie do swej liturgii, prosząc go o jej zrealizowanie w responsorium ułożonym w około dwadzieścia lat po śmierci Dominika: „O spem miram, quam dedisti mortis hora te flentibus – o jakże cudowną nadzieję pozostawiłeś opłakującym ciebie w godzinę śmierci, obiecując im ojcowską pomoc w ich strapieniach.”

Przekonanie to rodzi się z wiary w Kościół tryumfalny, który pomaga Kościołowi pielgrzymującemu jeszcze na ziemi: oczekują one połączenia. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus miała bardzo wyraźną intuicję, ile dobra będzie mogła zdziałać dla ziemi, kiedy będzie w niebie. W przypadku Dominika jest to zgodne z rolą, jaka pierwsza liturgia przydzieliła mu w historii zbawienia: był on „heroldem zbawienia, gdy zapadł zmierzch świata”, jak mówi hymn śpiewany w roku 1242 w dniu jego święta.

Jest on przedstawiany jako gwiazda wieczorna, Vesperus, która według legendy Piotra Ferranda pojawiła się w dzień po kanonizacji Dominika nad jego głową na przedstawiających go obrazach. Dominik jest „gwiazdą wieczorną, która zapala się, gdy świat chyli się już ku końcowi, zwiastunem powtórnego przyjścia Chrystusa, świadkiem rychłego nadejścia Najwyższego Sędziego”. Widać więc, ile głębi eschatologicznej może mieć ta „nadzieja”, którą żyje Zakon Kaznodziejski pamiętający o obietnicy Dominika. Jego modlitwa jest zwycięstwem nad śmiercią, jest „łaską Jezusa Chrystusa przyniesioną zranionym duszom”, jest gwarancją łaski głoszenia słowa.

Źródło: Guy Bedouelle, Dominik czyli łaska Słowa.
tekst pochodzi ze strony liturgia.pl, oprac. mg